Wbrew tym wszystkim zasadom, w dzisiejszej Ewangelii spotykają się ze sobą: trąd człowieka i świętość Jezusa. Ten kontekst choroby i świętości jest o tyle dziwny, że według ówczesnych Żydów choroba traktowana była również jako skutek grzechu, a nawet jako kara Boża.
Jezus inaczej podchodzi do chorych. Spotyka się z nimi, rozmawia, a nawet dotyka trędowatych, a przecież wszystkie te zachowania były zabronione prawem Starego Testamentu. Chrystus nie łączy choroby z grzechem, choć jak wiemy, niektóre choroby mogą być wynikiem jakiegoś grzechu. Jezus burzy wizję choroby jako konsekwencji grzechu, ale jednocześnie pragnie, abyśmy i my burzyli swój stereotyp myślenia o Bogu karzącym i drobiazgowym.
Aby to nastąpiło w naszych sercach, trzeba podjąć pewne kroki. Trędowaty z dzisiejszej Ewangelii szukał Jezusa i zbliżył się do Niego, a przecież mogło to się zakończyć różnymi reakcjami ludzi. Mimo tych wszystkich lęków, trędowaty w ogromnej pokorze uklęknął przed Jezusem i zaniósł prośbę o uleczenie. I wtedy Jezus obdarza go zdrowiem.