Światło i sól.
Dziś wyjątkowo dwa słowa, ale tak ściśle się ze sobą łączą, że trudno je rozdzielać.
Światło i sól, to dwa obrazy, którymi Jezus opisuje mój sposób życia w świecie (Mt 5, 13 – 16). Mam być światłem, tam gdzie panuje mrok i mam dodawać smaku, wyrazistości tam gdzie życie ten smak utraciło.
Izajasz dopowiada (Iz 58, 7 – 10), że światłem są nasze konkretne gesty – uczynki miłosierdzia. Wprowadzają one światło nadziei tam, gdzie inni są przygnieceni różnymi formami beznadziei.
A czym jest sól? Święty Paweł sugeruje, że solą jest Słowo (1 Kor 2, 1 – 5). Ono wyjaśnia sens, dodaje smaku, precyzuje nasze gesty i postawy. Żeby nasze czyny i słowa były światłem i solą muszą mieć swoje źródło nie tyle w nas, co w NIM. Najpierw ja sam muszę „nabrać” światła i smaku od Tego, który jest Światłością Świata i Prawdziwą Mądrością, by potem móc dla innych być światłem i solą.